Znacie „Cudowną”? Dziewczynkę z Zabłudowa, której los wybrał nietypową drogę? Skazał na wyalienowanie i wykluczenie z zabłudowskiego społeczeństwa. Zepchnął świętą, gdy przestała być potrzebna. Jeżeli nie słyszeliście tej historii, koniecznie zajrzyjcie do nowej książki Piotra Nesterowicza.

Tytułowa „Cudowna” jedzie na rowerze/ fot. okładki Filip Spinger. Zatem jedzie Jadwiga na rowerze, smutna jakaś.

„Cudowna” Piotra Nesterowicza to reportaż o zapomnianej historii z czasów PRL. Rzecz dzieje się w małej wsi Zabłudów. Dochodzi tam do dziwnych zdarzeń. Otóż małej Jadwidze objawia się Matka Boska. Dziewczynka informuje rodzinę i najbliższych o kolejnych terminach objawienia. Wszystko ma się wydarzyć na pobliskiej łące. Informacja szybko rozprzestrzenia się po zabłudowskich domostwach, okazuje się, że dociera znacznie dalej, bo poza granice wsi. „Cud” staje się tematem gorącym,, niczym z dzisiejszych tabloidów, a zjawisko przybiera postać wydarzenia masowego.  Tysiące przyjezdnych oraz mieszkańców pojawiają się w wyznaczonym terminie na zielonej trawie. Współuczestniczą. W cudzie. Każdy widzi, co chce widzieć. Przy wschodzącym słońcu kobiety dostają „mroczków”, dostrzegają światło, bańki spadające na wiernych … Autor stara się podchodzić do tematu czysto. Nie wypowiada żadnych ocen.  Wszystkie opinie o cudzie znamy z wypowiedzi bohaterów. A opinie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Motorem zmian okazuje się czarna chmura władzy, która wisi nad miastem. PRL-owskiemu rządowi sytuacja przecież nie może wymknąć się spod kontroli,  reaguje rychło w czas. Komunistyczna inwigilacja powoduje, że sprawa nabiera obrotnego tempa.

Opowieść Nesterowicza wypowiada pewne zdarzenia na temat społecznych zachowań, które czasami trzeba opisać na prostym przykładzie, by zrozumieć. Czy się cud wydarzył? Nie wiadomo. Albo uwierzysz, albo nie uwierzysz. Nikt nikogo do tego przekonywać nie będzie. Zresztą to nie jest książka sakralna. To książka społeczna, która ukazuje niezwykłe w swoim precedensie zjawisko, pospolite religijne ruszenie,  w konsekwencji masowe, desperackie wycofanie, w imię strachu, przesłuchań, podejrzeń. Odwrót i odwet na „Cudownej”, bogu ducha winnej.  Polskich dołków kopanie. Rąk umywanie. Sąsiedzka zazdrość i ludzka nieufność.

Zapomniana historia, jaka mogła zdarzyć wszędzie, opowiedziana w sposób nietuzinkowy, z literacką werwą, ciągle jednak trzymająca się faktów. Świetnie prowadzona akcja, fabułę napisało życie, językowo na wysokim poziomie. Nic dziwnego, że sam Szczygieł pozazdrościł Nesterowiczowi tematu. „…dlaczego to ja nie znalazłem tego zdania. Dlaczego nie ja napisałem tę książkę?”- mówi znany reporter. Ten kto przeczyta, nie pożałuje.