Czytając książkę Szczygielskiego „Arka czasu, czyli wielka ucieczka Rafała od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz” przenoszę się do świata Schulza – iluzorycznego, magicznego, transcendentnego. I mimo, że dookoła zawierucha wojenna, docieram na bezpieczny przylądek przeczuwając, że mi i bohaterom nic nie grozi.

Od tytułu zacznę…

Tytuł książki „Arka czasu, czyli wielka ucieczka Rafała od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz” stanowi kwintesencję tego, jak autor próbował poradzić sobie z przedstawieniem wojny najmłodszym odbiorcom. Wszyscy zgadzamy się z tym, że wojna, antysemityzm, śmierć to tematy ważne,  o których powinniśmy z dziećmi rozmawiać. Tylko od czego tu zacząć? Od fikcji. Można na przykład wsadzić bohatera do Wehikułu czasu i odlecieć choć na chwilę do czasów bezpiecznych, a świat dookoła postrzegać jako wielką przygodę Podróżnika. Tak właśnie Szczygielski robi z żydowskim chłopcem, Rafałkiem- głównym bohaterem „Arki ”.

Trauma zakodowana

Znamy  metody zakodowania traumy w obiekty zastępcze (symboliczny świat fantastyczny) np. z filmu „Labirynt Fauna”. Wojna w takim ujęciu wydaje się dla widza pozornie mniej istotnym tłem, to  potwory i inne wyimaginowane postaci generują wyborami i życiem bohaterów. Pozornie temat zepchnięty za kotarę, tak naprawdę przedostaje się przez luki i szczeliny, i ta ilość informacji o wojnie właśnie, która gdzieś tam się dzieje, jest dla młodego czytelnika wystarczająca. Przeczuwa, że coś złego wisi w powietrzu, ale nie jest tym faktem przerażony.

Ucieczka od kiedyś przez wtedy do teraz, to autora komunikat do nas dorosłych, że nic dramatycznego się nie wydarzy, wszystko zakończy się happy endem.  Podmiot wpuszczony w ruch czasu zapewne przetrwa. Główny bohater – Mały Rafałek-  ucieka przecież dlatego, aby poradzić sobie psychicznie z rzeczywistością, która go przerasta. Zapewniam, że warto poznać jego losy. Zachęcam i dorosłych i dzieci do wspólnej lektury, pięknej opowieści  o wartościach najistotniejszych: miłości, braterstwie, uczciwości.