„Podobne historie są codziennością w każdym mieście, na każdej ulicy”.

„Tylko spokojnie” – taki tytuł nosi najnowsza powieść graficzna Henryka Glazy. Historia, która mogła zdarzyć się wszędzie. Prosta rzecz, przecedzona z błahych zdań. Kilka dialogów oraz czarno- białe ilustracje. Mało?  Zapewniam Was, że nic w niej nie brakuje.

Fabuła inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami z życia Anny i Marka Warzechów. Główny bohater,  Marek, to  przeciętny/nieprzeciętny człowiek, ze swoimi przywarami, facet, którego nie da się nie lubić. Słucha The Rolling Stones, Led Zeppelin oraz Neil Younga. Puszcza swojemu nowo narodzonemu dziecku Black Sabbath. Jednym słowem, muzyka to jego największa pasja, wokół niej wszystko się kręci, ona wyznacza kolejne epizody życia. Nie brakuje jej również podczas…doświadczenia śmiertelnej choroby.

Najpierw jest ciepły, słoneczny dzień, ptaki śpiewają, wieje wiatr. Pamięta się wszystko. Bo to wszystko działo się przed. Diagnozą.

spokojnie tylko

Tylko spokojnie, bo choć główny bohater dowie się, że ma raka, choć jego życie zostanie totalnie przewartościowane – opowieść ciągle pozostanie na bezpiecznych torach, pozbawionych roztkliwień i nadmiernej egzaltacji. Próba oswojenia tematu odbywać się powoli i ironicznie. W najtrudniejszych momentach autor zostawi nas z samą ilustracją, która  będzie starała się udźwignąć coś znacznie cięższego, niż słowa.

Będzie dobrze?  Sprawdźcie!

Metaforyczna, prostolinijna, uniwersalna historia. Podszyta czarnym humorem,  pokolorowana w czerń i biel.