Witaj po mojej ciemnej stronie

Dziwne uczucie. Jakby dostać lustro. W dodatku takie, które zagląda głęboko pod powierzchnie, nie chełpi się ładnym odbiciem twarzy, nie stroi uśmiechów i nie przyjmuje min. Lustro wewnętrzne. Z mroczą głębią, niepokojącymi rysami.  Tak działa powieść graficzna „Totalnie nie nostalgia” Wandy Hagedorn/ ilustracje Jacka Frąsia wydana przez Kulturę Gniewu.  Komiks o tym, jak przerobić toksyczne dzieciństwo, żeby móc stać się wolną jednostką.  Po drodze instrukcja definiowania siebie, osadzania i szukania miejsca dla kobiecego bycia w świecie. Próba cielesnego oczyszczenia się z patriarchalnego brudu i oddania mu- ciału-  wygody i podmiotowości. Wielu będzie mogła się w nim przejrzeć. Niektórzy zobaczą rzeczy, o których chcieliby zapomnieć. Czy nastąpi katharsis? Tego nie wiem.

A w komiksie memuar. O co chodzi?

Główną bohaterką jest intelektualistka, realizująca na co dzień projekty związane z asymilacją emigrantek oraz kwestiami walki z seksizmem, mizoginizmem i innymi izmami. Osobiście Wanda od dłuższego czasu przymierza się do  napisania  memoriału (pamiętania) o swoim dzieciństwie. Wierzy bowiem w terapeutyczną moc fikcji i chce tego typu doświadczenie zastosować na sobie samej. Na naszych oczach powstawać będzie niejako komiks w komiksie.

Nie bez powodu pada tutaj słowo terapia. Dużej Wandzie sporo bowiem zebrało się starych lęków,  które najwyższy czas wyzwać na pojedynek. „Dzieciństwo  1. Katolickie (ksiądz ma zawsze racje), 2. Patriarchalne (słuchaj ojca, zejdź mu z oczu) 3.  pe-er-el-owskie (szare, wąskie horyzonty, ciasne role społeczne, pożywka dla stereotypów). Z tego równania wyjść może jedynie rachunek „depresyjno-opresyjno-represyjny”. W takich właśnie warunkach odbędzie się inicjacja dziewczynki w kobietę oraz codzienna szarpanina z uczuciem ciągłego stanu obcości, bycia nie stąd. Za każdym razem bohaterka stanie twarzą w twarz z wszędobylską hipokryzją w wydaniu polskim. Strażnikiem tej absurdalnej cechy okaże się narcystyczna, despotyczna, tyranizująca figura ojca, który niczym za sprawą czarodziejskiego bata, zmieniać będzie rzeczywistość w małe piekło. Wanda nie podda się na szczęście tej agresji bezrefleksyjnie. Zakasa rękawy i będzie walczyć o siebie, matkę i siostry.

A na koniec dodam, że…

„Totalnie nie nostalgia” może okazać się miejscami nieco nostalgiczna. Dzieciństwo, jakie by nie było – jest  czasem zabawy, nowych bodźców, eksploracji i przygody. Tak będzie tutaj. Dostaniecie podaną niekonwencjonalnie seksualność, przyjaźń, również tę międzypokoleniową (bardzo ważną relacją dla Wandy będzie relacja z silną, niezależną babcią). Sporo krytycznych, feministycznych manifestów do przemyślenia. Nie bójcie się natomiast indoktrynacji. Choć zalewa nas ona z wszech stron, ominęła na szczęście strony „Totalnej nie nostalgii”.

No i cóż.  Nie ma co przedłużać. Zabierajcie się do czytania! I oglądania:)